Pożegnanie z biblioteką. Elegia z dziesięciorgiem napomknień Alberto Manguel 7,4
Niedawno zapisałem się do biblioteki, bo książki w mieszkaniu już mi się nie mieszczą (są nawet na parapetach). Teraz czytam zatem tylko wypożyczone. I ze smutkiem stwierdzam, że gdy zwracam je do biblioteki, to nie tylko oddaję je jako fizyczne przedmioty, ale zarazem jakby z jakąś cząstką samego siebie w nich zawartą...
A nie chodzi o trywialną chęć posiadania dla samego posiadania. Raczej może o świadomość, że dotychczas zawsze mogłem ponownie sięgnąć na półkę, by sobie coś odświeżyć czy tylko dla czystej przyjemności przekartkowania, czy przypomnieć siebie samego z chwili lektury. Teraz takiej możliwości bezpowrotnie się wyzbyłem. Mowa oczywiście o pozycji, która wywarła na mnie wyjątkowe wrażenie. Cóż, jeśli teraz coś mnie szczególnie zachwyci, (jak np. ostatnio Szostak, Gospodinow czy Krasznahorkai) po prostu będę musiał to kupić i spróbować gdzieś upchnąć (pod parapetem?)…
I dlatego z tym większym zainteresowaniem czytam tę pochwałę biblioteki Manguela (35 tys. woluminów). Choć moje kilkaset to przy tym nic (i nie potrzebuję na to stodoły, jak on),to rozumiem jego uczucia, gdy musiał się z nią przeprowadzić/pożegnać - bo „żadnej biblioteki nie da się wskrzesić w jej dawnym kształcie”.
I co u niego odnalazłem? Ano apologię tego, z czego niezupełnie dobrowolnie musiałem zrezygnować: „W odniesieniu do książek miałem poczucie, że do mnie należą, że składają się na to, kim jestem”: (…) „to wyłączna, prywatna dziedzina, w której znajdowałem azyl i własne odbicie” (…) „moja biblioteka określa moją tożsamość”. Autor zdefiniował zatem to, czego sam nie potrafiłem – że jestem tym, czym moje książki, gromadzone od dobrych 40 lat.
I tylko to dręczące pytanie, czy i do mnie odnosi się inne jego wyznanie: „Nie cierpię sytuacji, gdy zmuszony jestem zwrócić książkę, w której odkryłem coś zaskakującego bądź drogocennego. Chcę, jak nienasycony łupieżca, posiadać na własność książki, które czytam”.
Może i mnie nie ominie jeszcze takie poczucie: „ Zdaję sobie sprawę, jak małostkowe i egoistyczne wrażenie musi robić tęsknota do posiadania na własność książek, które wypożyczam”.
Za to na pewno nie mnie dotyczy takie zdanie Autora: „Są i tacy czytelnicy, dla których książki istnieją jedynie w chwili lektury, a później egzystują jako wspomnienia przeczytanych stronic, więc ich fizyczną obecność uważają oni za niekonieczną. Jednym z nich był na przykład Borges”.
Kilka cytatów z tej zachwycającej książki o znaczeniu książek, także metafizycznym, skoro :”nazwanie rzeczy nie skutkuje powołaniem jej do istnienia”.
…Twierdzę bowiem, że pożyczanie książek jest równoznaczne z nakłanianiem do kradzieży…
...Nigdy nie odkryłem, dlaczego po angielsku i włosku (grzbiety książek) zapisuje się od góry do dołu, a po niemiecku i hiszpańsku od dołu do góry...
…Nie należę do poszukiwaczy nowości i nadmiernych emocji. Spokój odnajduję nie w przygodzie, lecz w rutynie…
...Pewien mój znajomy został uznany za komunistę i aresztowany, bo miał przy sobie ”Czerwone i czarne” Stendhala...
...Nie pamiętam takiego momentu, kiedy nie posiadałbym żadnej biblioteki...
…Jeśli prawdą, jest, że każda biblioteka jest swoistą autobiografią, to jej pakowanie jawi się jako komponowanie własnego nekrologu...
…Literatura, co oczywiste, może nie być w stanie obronić człowieka przed niesprawiedliwością, przed pokusami chciwości, przed represją czystej siły. Musi być jednak zabójczo skuteczna, skoro każdy dyktator, każdy totalitarny rząd i każdy zagrożony funkcjonariusz reżimu próbuje się jej pozbyć na rożne sposoby: paląc książki, tworząc indeksy ksiąg zakazanych, wprowadzając cenzurę, obkładając książki podatkami, próbując czczą gadaniną walczyć z analfabetyzmem czy wreszcie sugerując, że czytanie jest rozrywką elit...
....Literatura skuteczniej niż samo życie uczy etyki i wzmaga empatię, co stanowi kluczowy czynnik partycypacji w umowie społecznej. (…) Kultura konsumpcji, w której obecnie żyjemy, powstrzymuje nas przed okazywaniem empatii, przypisując negatywną wartość zrozumieniu i trosce o dobrostan innych ludzi. Aby moc konsumować bezwartościowe gadżety, nieustannie podsuwane przez rynek, konsument musi stać się mniej zaangażowanym obywatelem i bardziej samolubną jednostką, afirmując przy tym politykę egotyzmu....
…Być może źródłem pocieszycielskiej natury książek jest fakt, że tak naprawdę ich nie posiadamy, to one posiadają nas (…). Niewykluczone, że książki, które wybieramy, w oczach kapryśnych bogów przesądzają o naszym potępieniu bądź zbawieniu…
… Ponieważ życie to albo podróż, albo bitwa, „każde wielkie dzieło”, jak zauważył Raymond Queneau, „jest albo iliadą, albo odyseją”...
...Czy dzieło sztuki jest stanowi trwałą rzeczywistość, czy jest raczej niedoskonałym kłamstwem?
…Czytamy, żeby zadawać pytania…
…Wybaczenie, jak dobrze wiemy, wcale nie oznacza odpuszczenia win., amnestii czy też wymazania z pamięci doznanych niegodziwości. Oznacza po prostu wybawienie poszkodowanego od konieczności pielęgnowania w sobie poczucia doznanej krzywdy…
…Dewizą epoki elektronicznej jest zawołanie biskupa Berkeleya - ”esse est percipi” (istnieć to znaczy być postrzeganym)…
…Albo taki Noah Webster (słynny autor słowników jęz. angielskiego),którego żona przyłapała w czułych objęciach służącej. „Doktorze Webster” – wykrzyknęła, – „jestem zaskoczona!”. „Popełniasz pani błąd!”, miał ją poprawić. „To ja jestem zaskoczony; tyś jest zdumiona”-
...Samuel Goldwyn próbował kupić od Shawa prawa do jego sztuk. Goldwyn, jak to Goldwyn, twardo targował się o cenę, aż wreszcie Shaw zerwał negocjacje. Goldwyn nie mógł zrozumieć dlaczego. „Problem w tym, panie Goldwyn”, powiedział Shaw, „że pan jest zainteresowany tylko sztuką, a ja – wyłącznie pieniędzmi”...
...Juan de Zumarraga podstarzały ksiądz, który został przez cesarza Hiszpanii wyniesiony do godności biskupa miasta Meksyk, chociaż nazywany był Obrońcą Indian, palił tysiące tamtejszych manuskryptów i artefaktów, które uznał za niezgodne z prawdziwą wiarą. Równocześnie namawiał cesarza, by ten wyraził zgodę na założenie drukarni, dzięki której można by zaopatrzyć konwertytów w katechizmy i poradniki spowiedników w lokalnych językach...